wtorek, 30 sierpnia 2016

Wypad nad Pad

Chór "Mirabilia Musica" zaprosił mnie do udziału w projekcie (festiwal chóralny) i w ich przemiłym towarzystwie odwiedziłam Piemont - dolinę Padu w okolicach miasta Chivasso.
Ponieważ to nie jest blog muzyczny ani artystyczny zamieszczam tylko parę wrażeń z pobieżnych obserwacji przyrodniczych.

 Rzeka Pad jest piękna, gabarytami dorównuje naszym rzekom.


Udało mi się zobaczyć perkoza dwuczubego, chyba był z rodzinką.

Świtezianka. Ciekawe jak to jest po włosku?
  Rezerwat mnie rozczarował. Nie tylko brakiem dogodnej ścieżki ale też brakiem fauny. Nie było żadnych pszczół, trzmieli, motyli, ważek, żab, jaszczurek. Ptaków bardzo niewiele, tylko wodne i z daleka. Kilka dość efektownych koników polnych, parę świtezianek i komarów musiało mi wystarczyć.

Konik polny (lub pasikonik) bardzo efektownie się wtapia w tło z kamieni.
Od mostu do tego punktu szło się dość dogodną ścieżką. Dalej nie dało się iść.




Ten pasikonik bardzo efektownie rozkładał skrzydełka w czasie skoku i jak na pasikonika to leciał dość wolno. Początkowo wzięłam go za niebieskiego motylka
"Ptakiem wyjazdu" zdecydowanie została czapla. Zwłaszcza nadobna.


W czasie przejazdów z miejsca na miejsce widziałam dziesiątki czapli: głównie nadobne, również siwe i białe (może były i purpurowe). Dwa razy chyba mi mignął bąk (jakby brązowa czapla). Nie było warunków do dobrych zdjęć, więc zamieszczam tylko tę czaplę nadobną brodzącą koło mostu w Chivasso.

 W Chivasso jest rodzaj zapory i śluzy otwierającej kanał - jest to arcydzieło włoskiej inżynierii z 1898 roku. Dużo takich kanałów jest w całej okolicy i dzięki nim możliwa jest uprawa ryżu.

A nad kanałem był park, w którym kicały króliki. Co dziwne - nie było żadnych pszczół  ani motyli mimo całkiem sporej ilości kwiatów. Może intensywne rolnictwo w całej okolicy wytruło owady pestycydami? 
Pola ryżu - zdjęcie z samochodu

Pole po kukurydzy
 .
Rankiem w agroturystyce zobaczyłam za oknem modliszkę. To moja pierwsza modliszka w życiu. Bardzo efektowna!


  Mieszane uczucia pozostawiła krótka wizyta w domku myśliwego (przyjaciela przesympatycznej Barbary). Staw po którym pływały kaczki najrozmaitszych gatunków. Ściana obwieszona wypchanymi trofeami. Klatki ze szczygłami, czyżykami i innymi ptakami śpiewającymi.

Dżemy z jeżynami.


W całej Europie dość często rośnie
Kolczastych krzaków gąszcz jeżynowy
Trzmiel je zapyla gdy jest przedwiośnie
(Kamiennik, leśny lub ogrodowy).

U nas w ogrodzie są bezkolcowe
Dorodne pędy na ściennych kratkach

Na nich owoce iście słoniowe
Dla ogrodnika prawdziwa gratka

Bo zdobią ogród o każdej porze
Dżem i deserek powstać z nich może.


Z roku na rok coraz bardziej lubię i cenię moje jeżyny w obu ogródkach. Są niezawodne. Wabią trzmiele i pszczoły. Owocują długo. Są wielkie i słodkie. Są bezkolcowe, pięknie wyglądają, łatwo się rozmnażają, zdobią ściany i są do pewnego stopnia zimozielone. Niestraszne im susze, mrozy, mszyce i kiepskie gleby ale gdy mają dobre warunki to rosną ogromne i słodkie. Dojrzewają stopniowo, od połowy sierpnia do połowy października mogę co kilka dni zebrać ich trochę. 



Od kilku lat robię dżemy jeżynowo-malinowe. Ten zestaw łagodzi smak jeżyn, uzupełnia smak malin i obniża koszty (kupowane maliny są dość drogie, własnych na razie mam nie za dużo).




 2014: 
Czy w Grodziu czy w stolicy
 cały rok ogrodnicy
Dbają o swoje grządki
 i na grządkach porządki,
By dobrze rosły uprawy. 
Mają trochę zabawy
Ale też sporo troski. 
A jakie z tego wnioski?
Nagrodą dla ogrodnika jest dżem z tego słoika

środa, 24 sierpnia 2016

Papryka marynowana - mój flagowy produkt.

Ta papryka to mój osobisty sukces i powód do dumy. Wymyśliłam autorski przepis jak zwykle trochę przypadkiem ale przezornie od razu go zanotowałam. Dzięki temu co roku robię wszystko tak samo i papryka jest po prostu pyszna: odpowiednio kwaśna i słodka, łagodna ale wyrazista.
Kilka bardzo udanych wierszy powstało ku czci tego przetworu! (są poniżej)

Przepis:
Zalewa: 5 szklanek wody , 1 szklanka octu zwykłego, szklanka cukru, dwie łyżki soli [potem troszkę dosłodzone i dosolone do smaku]. Papryka najpierw ugotowana na parze, potem w słoikach zalewana gorącą zalewą. Do każdego słoika dałam ziele angielskie i liście laurowe i krążek cebuli [zapomniałam pieprzu, zignorowałam czosnek]. Na wierzch trochę oliwy.  Potem jeszcze krótko pasteryzowane w garnku.

Dziś zrobiłam pierwszą partię z papryki odmiany "kaptur" kupionej na targu w Grodzisku.
papryka pokrojona w szerokie paski gotuje się na parze w garze
 przez 5-10 min, aby trochę zmiękła
miękka papryka ocieka w ociekaczu; układam ją ciasno w słoikach




2013:
W zimie kanapki często są nudne, 
a wzbogacenie ich bywa trudne. 
Właśnie do tego dedykowana
 jest ta papryka marynowana.
Słodka i kwaśna, dość wyrazista.
Zjedz ją z kanapką gdy pora mglista.
Ubarwi Twoje życie poprzez ten posiłek,
i wzmocni gdy Cię czeka relaks lub wysiłek.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Pomidory prosto z grządki są najlepsze.

W tym roku wspaniale owocują pomidory. Są zdrowe, słodkie, mają cienką skórkę, po prostu perfekcyjne.
Dziś zjedliśmy je w ramach przystawki - była to polska wersja (tzn. z carrefoura) talerza gozitańskiego: pomidory, cebulka, kapary, oliwki i kozi ser.
Niestety było tak dobre, że aż nie zdążyłam zrobić zdjęć.



Ja przygotowałam grządkę.
Janior kupił nasionka jako "upominek z Włoch"
Mama wyhodowała z nich roślinki
Aga doglądała, podlewała
Czasem ktoś podwiązał, naprostował krzaczek
Askaniusz wylegiwał się pod nimi
Dziś wszyscy je jedliśmy w ramach "talerza gozitańskiego"
A starczy i na codzienne śniadanko dla A. i T.

piątek, 19 sierpnia 2016

Jeżynowy deserek.

Jeżyny wspaniale owocują. Dojrzewają małymi partiami, więc najlepiej zjadać je na bieżąco.
Taki oto deserek (zainspirowany Normandią) zrobiłam.
Parę łyżeczek agaru rozpuściłam w małej ilości wrzątku, dodałam cukier i twarożek. I posiekaną świeżą miętę (co okazało się raczej nieistotne). Wlałam do szklanek, odstawiłam do lodówki. Zagotowałam jeżyny z minimalną ilością wody, dodałam (znaleziony przypadkowo) syrop z płatków róż (to był mocny punkt), cukier, i dwie łyżeczki agaru. Po ostudzeniu wlałam do szklanek jako drugą warstwę. Całość była gotowa po godzinie i pyszna. I śliczna :)






Prawie przegapiłam sezon ogórkowy (śremski)


Zazwyczaj, mniejszymi lub większymi partiami, przygotowywałam ogórki kiszone i konserwowe już od lipca. Tym razem postanowiłam podejść do tego na luzie.... i zrobiłam zaledwie kilka słoików.
Tymczasem na targu widać, że ogórki śremskie już się kończą. Więc w te pędy kupuję, już nieco drożej niż w lipcu, i "zakręcam słoiki".
Ogórki konserwowe przygotowuję od 2010 roku (więc stosunkowo niedługo) ale za to w wielkimi sukcesami: są chrupiące, aromatyczne, łagodne, odpowiednio wyważone między smakiem słodkim i kwaśnym. Do zimowych kanapek - bezcenne. A i bez kanapki nieraz niepostrzeżenie można zjeść pół słoika...
Oto przepis podstawowy:

W słoikach litrowych lub 0,6 układam ciasno ogórki. Na każdy słoik przypada: łyżeczka soli, łyżka cukru, 4 łyżki octu, przyprawy. Zalane wrzątkiem, pasteryzowane 7 minut. (nie więcej!)
Przyprawy to: obowiązkowo koper, czosnek (2-5 ząbków), gorczyca (pół łyżeczki), ziele angielskie (2-3 szt.), liście laurowe. Zazwyczaj też chrzan (kawałek) i pieprz (kilka ziarenek).
Czasami dodaję chili : już jeden plasterek papryczki sprawia, że cały słoik nabiera pikanterii.
W 2010 roku wszystkie etykietki miały akcent chopinowski -
utwór dobrany na zasadzie skojarzeń z przetworem.






poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Poświęcony bukiet ziół i obiad w Matki Boskiej Zielnej

Dziś w Radoniach o. Paweł Krupa OP udowodnił, że kazanie w dzisiejsze święto może nie być macierzyńsko-patriotyczne. Może być konkretne teologiczne z przesłaniem.
Poświęcony bukiet ziół prawie w całości został dodany do dzisiejszej pizzy. Była to trochę przypadkowa mieszanka smakowa, ale pizza z pewnością miała wyjątkowe walory duchowe.
 W bukiecie miałam to co w ogródku na Rozłogach aktualnie: melisę, miętę, podagrycznik, rozmaryn. Posiekałam, zmieszałam (rękami) z cemembertem i pomidorem, posoliłam (za mało) i taka mieszankę nakładałam na pizzę.

Była tez zupa z młodej dyni - z bulionem eko+wege z kostki i podsmazoną cebulką, oraz ząbkiem czosnku. Bardzo dobra.

 Na pizzy było trochę resztek niegrillowanych wczoraj: bakłażan, papryka, cukinia, cebulka, kiełbaska.
Kompot z mieszanki owocowej, wegański (a więc robaczki poszły na kompost)

wtorek, 9 sierpnia 2016

fauna Gozitańska

 upał wykańcza, cyka szarańcza
pomyłka nie lada: przecież to cykada!


 Zadrzechnia fioletowa (xylocopa violacea) to największa pszczoła Europy (należy do porobnicowatych, które niedawno zaliczono do pszczół właściwych)

a tu niewielka pszczoła - pewnie jakaś pszczolinka

 Paź królowej

 chyba mysikrólik


 kot

 


 Nannakola Tal-Faqqus il-Ħmir 
czyli biedronka typowa dla maltańskich upraw ogórków. Po angielsku Gourd Ladybird, łac. Henosepilachna elaterii. Polskiej nazwy brak; w ogóle internet mało o niej mówi.



 maltańska jaszczorka ścienna

 wróbel albo wróbowaty

 wróbel się kąpie w fontannie

 gołąb

 ważka, a właściwe Szablak Wędrowny