Dziś zjedliśmy je w ramach przystawki - była to polska wersja (tzn. z carrefoura) talerza gozitańskiego: pomidory, cebulka, kapary, oliwki i kozi ser.
Niestety było tak dobre, że aż nie zdążyłam zrobić zdjęć.
Ja przygotowałam grządkę.
Janior kupił nasionka jako "upominek z Włoch"
Mama wyhodowała z nich roślinki
Aga doglądała, podlewała
Czasem ktoś podwiązał, naprostował krzaczek
Askaniusz wylegiwał się pod nimi
Dziś wszyscy je jedliśmy w ramach "talerza gozitańskiego"
A starczy i na codzienne śniadanko dla A. i T.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz