czwartek, 29 marca 2018

Buduję nowe warzywniki

Budowanie warzywnika - przedwiośnie 2018


Stary warzywnik w Gro z czasem stał się za mały jak na nasze potrzeby. Zaczęłyśmy więc myśleć o nowym. 

Ogólny zamysł wyłonił się szybko: obrzeża z cegieł (koniecznie z rozbiórki) spoziomowane z trawnikiem, a na tym ramy drewniane wypełnione ziemią. Ogródek ma dziwaczny kształt, są tez strefy cienia więc chciałam nadać grządkom jakiś wyrazisty kontur (np. trójkąty). Ale okazało się to tak skomplikowane konstrukcyjnie, że przyjęłyśmy w końcu prostsza koncepcję: cztery prostokąty o wymiarach 65x280.


Ziemię ze starego warzywnika odzyskałyśmy do worów, podobnie jak ziemię z wykopów.
Było jeszcze zdecydowanie zimno i siekierką musiałam rąbać "wieczną zmarzlinę" w zacienionym kawałku...


Miałam ambicję aby zniwelować nierówności. Poziomica bywała bezlitosna!


Cegły odkupione od pana z http://rowermojezycie.pl/ może nie są najpiękniejsze jakościowo (i na pewno nie starsze niż z lat 60.) ale mam nadzieję, że nie popękają.
Pieczołowicie układałam je jako "border" podsypując zaprawą zmieszaną z ziemią. Bez żadnego lepszego drenażu - ciekawe czy to im zaszkodzi?


Przed Wielkanocą udało mi się osiągnąć ten etap:


Miałam też kupione dechy (drewno budowlane szer 11-12, grubość 2,5; sosna) częściowo w Bricomanie a częściowo w Grodziu. Nieheblowane, miękkie, sękate, czasem z korą lub pęknięciem. Ale przez to bardzo tanie (8 zł za 24 m.b.), łatwe w piłowaniu, i wyglądające dość naturalnie.

W Lany Poniedziałek wbijałam słupki, do których miały być montowane ścianki. Okazało się, że wbicie ich równo, trzymanie pionu, poziomu i rozmiaru jest w zasadzie niewykonalne. Zdecydowałam, że wyrówna się w czasie montażu dech... 

Niestety, wkrótce okazało się, że moje ceglane ścieżki nie są wypoziomowane, i tak gdzie poprzednio był dół - teraz tez jest dół. Jednak już nie poprawiałam, bo Ogrodnicy bardzo już naciskali aby grządki były gotowe. Poza tym wiadomo jak bywa z poprawkami...

A po Świętach zrobiła się pogoda i przystąpiłam do montażu dech. Piła płatnica i wkręty frezowane (i oczywiście moja wkrętarka)  odegrały kluczową rolę. Ale ramie mnie nieźle boli od piłowania. Pod koniec okazało się, że mimo wszystko policzyłam źle i dech zabrakło. Zatem zaczęło się sztukowanie i recykling .... i skrzynie nabrały bardziej "stylowego" wyrazu. 
Oczywiście większość ścianek nie trzymała pionu, poziomu i kąta prostego. Ale na szczęście to nie Wersal! Na zdjęciu widać jak różnorodne są dechy :)
Wewnątrz skrzyń przymocowałam (takerem) agrowłókninę aby ziemia nie wysypywała się szczelinami. Oczywiście od dołu nie ma agrowłókniny tylko 10 cm "zakładki"
Tyntagelia, kotka młoda ale mająca aspiracje na kierownicze stanowisko, kontrolowała jakość mojej pracy. Widać wyraźnie, że ścieżki są akurat na szerokość kota.


Skrajna grządka dostała warstwę drenażu z gruzu i doniczek (archeolodzy w przyszłości będą tu mieli sporo roboty!), we wszystkie zaś trafiła warstwa gałęzi, stara ziemia, kompost i warstwa nowej bio-ziemi na wierzch.
Prace jeszcze nie są ukończone. Docelowo chcę oszlifować (jako-tako) dechy z zewnątrz i zaolejować, poprawić fugowanie między cegłami (piasek+zaprawa) i uszczelnić szczeliny pod skrzyniami. Będę sukcesywnie dodawać zdjęcia :)
W trakcie wypełniania. Agnieszka przerzuciła niesamowitą ilość ziemi, rozpracowała też kompostownik. Mama grabiła aby było równiutko.




 Tak prezentowały się w niedzielę rano, w dwa tygodnie po rozpoczęciu prac.
Na gzrądkach Agnieszka wysiała (z taśmy) koperek, rzodkiewki, pietruszkę, marchewkę, buraczki, sałaty. Sałaty, jarmuż i mizuna zostały kupione na targu w postaci rozsady i elegancko posadzone. Szczypiorek i szczaw przezimowały na starym warzywniku i trafiły na nowy. Czosnek niedźwiedzi awansował z "poza warzywnikiem" na elegancie grządki w drugiej skrzyni.


Przystąpiłam więc do szlifowania i olejowania (olej barwiący na kolor "dąb"). Nie da się ukryć, że dechy "de lux" czyli recykling ze starego łóżka bardzo sie odróżniają. Trudno było zeszlifować z nich lakier, więc nie bardzo chłonęły olej. Mam nadzieję, że z czasem sie "spatynują".
 Tak to wygląda po zaolejowaniu.

 szczaw, szczypiorek, szypior, jarmuż


 Górna decha - nowa (tanie drewno budowlane jako tako podszlifowane); dolna - podobne drewno ale jako, że jest to recykling ze starego warzywnika to jest sezonowane i lepiej oszlifowane (było pokryte lakierobejcą, którą starałam się dziś usunąć).