wtorek, 7 lipca 2015

Grillowędzarnia


To mój najbardziej imponujący (jak dotychczas) projekt budowlany.


W ogródku jest potrzebne miejsce do spalania badyli, do pieczenia/grillowania, i do wędzenia. Palenisko na ognisko oraz wędzarnia ze starej beczki służyły przez kilka lat. Ale z czasem stawały się brzydki, niepraktyczne, niewystarczające.
Postanowiłam więc zbudować coś porządnego i pięknego.
Wybrałam miejsce przy starym murze.
Wykonałam projekt (a nawet kilka). Dużo było przy tym liczenia, testownaia programów 3D, geometrii (pomoc Taty).

Kupiłam około 200 cegieł rozbiórkowych (1 zł/szt; część tez gratis) - specjalnie wyszukując przedwojenne z okolicy, aby mi nie popękały i aby były w tym samym rozmiarze i kolorze co mury po "fabryczce". Miały różne ciekawe stemple, m.in. "Jelonki". 

Kupiłam zaprawę, stalowe pręty, piach, wylewkę, dwie płyty styropianu, ruszt piecowy. Oraz zaprawę szamotową i kilkanaście szamotowych cegieł. Gromadziłam też przez pewien czas zużyty koci żwirek silikonowy - znakomicie się sprawdził przy przygotowywaniu podmurówki. Meliklesio był głównym darczyńcą.

Łącznie więc koszt budowy wyniósł około 400-500 zł.
Jak przebiegała budowa to można sobie zobaczyć na stronie tego bloga: grillowędzarnia
Wykorzystałam starą puszkę do konstrukcji komina, a mahoniową deskę (półka z dawno zdemontowanej szafy) do zrobienia górnych drzwiczek. Po roku dodałam do grillowędzarni dolne drzwiczki.

Jak na początkującego architekta to radziłam sobie nieźle. Nie szło mi dobrze z zaprawa szamotową (kruszyła się) ale za to wspaniale formatowałam cegły. W trakcie budowy trzeba było czasem zmodyfikować projekt, a wykończenie komina było improwizowane. 

I tak od lipca 2015 grillowędzarnia jest bezcennym elementem ogrodu. I wygląda jakby była w tym miejscu od zawsze :)