piątek, 19 sierpnia 2016

Prawie przegapiłam sezon ogórkowy (śremski)


Zazwyczaj, mniejszymi lub większymi partiami, przygotowywałam ogórki kiszone i konserwowe już od lipca. Tym razem postanowiłam podejść do tego na luzie.... i zrobiłam zaledwie kilka słoików.
Tymczasem na targu widać, że ogórki śremskie już się kończą. Więc w te pędy kupuję, już nieco drożej niż w lipcu, i "zakręcam słoiki".
Ogórki konserwowe przygotowuję od 2010 roku (więc stosunkowo niedługo) ale za to w wielkimi sukcesami: są chrupiące, aromatyczne, łagodne, odpowiednio wyważone między smakiem słodkim i kwaśnym. Do zimowych kanapek - bezcenne. A i bez kanapki nieraz niepostrzeżenie można zjeść pół słoika...
Oto przepis podstawowy:

W słoikach litrowych lub 0,6 układam ciasno ogórki. Na każdy słoik przypada: łyżeczka soli, łyżka cukru, 4 łyżki octu, przyprawy. Zalane wrzątkiem, pasteryzowane 7 minut. (nie więcej!)
Przyprawy to: obowiązkowo koper, czosnek (2-5 ząbków), gorczyca (pół łyżeczki), ziele angielskie (2-3 szt.), liście laurowe. Zazwyczaj też chrzan (kawałek) i pieprz (kilka ziarenek).
Czasami dodaję chili : już jeden plasterek papryczki sprawia, że cały słoik nabiera pikanterii.
W 2010 roku wszystkie etykietki miały akcent chopinowski -
utwór dobrany na zasadzie skojarzeń z przetworem.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz