środa, 14 września 2016

Jeż Igłacy we wrześniowym ogrodzie.





Oto jeż Igłaś. Prawda, że śliczny?
A przy tym bardzo ekologiczny.
W dzień sobie gąszczu bluszczowym drzemie
W nocy pracuje w ekosystemie,
Zjada chrabąszcze oraz pędraki
Czasem przekąsi ze dwa ślimaki
I za ten ogrom wytrwałej pracy
Niewiele żąda nasz jeż Igłacy:
Bo tylko tyle aby Agnieszka,
w której ogrodzie żyje i mieszka
Zawsze wieczorem go dokarmiała
I aby przy tym się nie spóźniała.
Oraz by domek był ocieplony
A ogród z liści niewymieciony.
A kiedy Igłaś nabierze tłuszczu
Może na zimę, zamiast gdzieś w bluszczu,
Gdy uzna domek za komfortowy
To w nim zapadnie w swój sen zimowy.


Domek Igłasia powstał ze skrzynki, do której dorobiłam daszek ze starej sklejki;
 resztki farby dopełniły dyzajn.
A ocieplenie (na razie tylko od spodu) ze styropianu z jakiegoś opakowania. Taki recykling.


Otwór wejściowy zrobiłam zgodnie z zaleceniami i zalecanym wymiarze. Ale Igłaś chyba jest już za tłusty!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz