niedziela, 1 października 2017

Powidła śliwkowe 2017





(Czwartek po mistrzostwach. Kuchnia. Wchodzi Kura.)
KURA
Śliwki kupione przez Mamę dziś rano
Są bardzo ładne, dojrzałe i słodkie
I na powidła świetne. Więc do gara
Wrzucę je żeby dziś się usmażyły.
Choć przyznać muszę, że jest mi nieswojo
Robić powidła gdy już po mistrzostwach.
Jednak to sroga aura wymusiła
To opóźnienie. Wiosenne przymrozki
Zmroziły kwiaty jak piękną Ofelię,
I tylko część z nich ostała się. Gdy zaś
Owoce miały już dojrzewać – deszcze
Rzęsistsze niźli łzy z oczu Hamleta
Lały pół września. Kolarze tymczasem
W Bergen zebrani w zacnym peletonie
Bój o medale stoczyli. I zanim
Śliwkę ozdobił rumieniec i zmarszczki
Godne zaiste Leara lub Prospera
Sagan zwyciężył. O, śliwki! O jakże
trudno wam było dojrzewać w tym roku!
Tym większa moja radość, żeście tutaj.
Wiedzcie, że kunsztów mych wszystkich użyję
By was usmażyć.
(wchodzi Kwiatunio)
Witaj, cny Kwiatuniu.
Gdy dumam drylując, Ty biedny kocie,
głodujesz. Więc pozwól, niech cię nakarmię.


(wychodzą)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz